Dr Adam Kubacz

                                               

Miechowickie szkolnictwo (część I)

Szkolnictwo w Miechowicach być może ma średniowieczne korzenie. Niewykluczone jest, że pierwsza szkoła powstała wkrótce po erygowaniu parafii. Pierwsza wzmianka o istnieniu kościoła parafialnego pochodzi z 1336 roku. Nie ma jednak namacalnych dowodów na istnienie szkoły.  O  funkcjonowaniu  szkoły możemy wnioskować na podstawie informacji

z innych parafii. Najstarsze pewne dane o szkolnictwie miechowickim pochodzą z początku XVIII wieku. Do 1872 roku instytucją szkoły zajmował się Kościół, który potrzebował wykształconych kleryków i ministrantów. W Niemczech kanclerz Otto von Bismarck doprowadził do rozdzielenia od siebie tych instytucji. Powołano urząd inspektorów szkolnych. Urzędnicy państwowi starali się by tych stanowisk nie obejmowali duchowni. Nie udało się do końca wyeliminować wpływów duchowieństwa ze struktur szkolnych, podobnie, jak nie udało się zgermanizować ludności. W Miechowicach przez pewien okres czasu funkcję tą sprawował ks. J. Kuboth. On też przyczynił się do wybudowania nowych szkół. Polityka władz pruskich miała także dodatnie strony. Dążono bowiem do likwidacji analfabetyzmu. Przynosiło to pożądane efekty. W 1859 roku zakupiono na użytek szkoły katalogi pilności, które miały odnotowywać czynione przez uczniów postępy. Władze nie były bowiem zadowolone z poziomu nauczania niemieckiego. W latach 60. XIX wieku wiele osób podpisywało się krzyżykami (dokumenty sprzedaży gruntów). Analfabetyzm wśród ludności to zaczęło zanikać w ostatnich dziesięcioleciach XIX wieku. Jednakże nauczanie, mimo wprowadzanych rozporządzeń i ponawianych gróźb odbywało się cały czas w języku polskim. Świadczy o tym pismo nauczyciela Kuschnika żalącego się do sołtysa na swoją sytuację bytową. Musiało ono być sporządzone w języku polskim, gdyż po niemiecku praktycznie nikt nie rozumiał.

W latach 70. XIX wieku wraz z powołaniem nowej organizacji systemu administracji powiatów i gmin powołano do życia Gminny Związek Szkolny. Na podległym jego jurysdykcji obszarze zajmowano się następującymi sprawami: budową i wyposażaniem szkół, sprawowaniem nadzoru nad ich należytym utrzymaniem, zatrudnieniem personelu, monitoringiem realizacji obowiązku szkolnego i wypłacaniem dodatków (podstawową pensję ustalało państwo, które także określało zadania i program nauczania). Gmina decydowała natomiast o wysokości kar finansowych za nierespektowanie obowiązku szkolnego, zatrudniała lekarzy szkolnych i konsultowała z nimi ewentualne zwolnienia uczniów z obowiązku szkolnego (czasowe i tylko ze względu na trudną sytuacją rodzinną). Wcielanie przymusu szkolnego wspierała policja szkolna (Schulpolizei), która istniała w Miechowicach przynajmniej od 1895 roku).  Zarząd gminy przydzielał darmowe mieszkania służbowe (nauczyciele, którzy nie dostali takich lokali otrzymywali równowartość jego czynszu) i niewielkie ogródki. Pod koniec lat 20. powstała druga komisja gminna zajmująca się tworzeniem szkoły zawodowej i placówki górniczej. Nauczyciel jako urzędnik musiał realizować zadania zlecone przez władze gminne. W 1907 roku kilku pedagogów kontrolowało zestawienie mieszkańców trudniących się rzemiosłem oraz prowadzących własne firmy na terenie Miechowic. Rozwój sieci szkolnej był możliwy przede wszystkim dzięki naczelnikowi gminy- poźniejszemu burmistrzowi Hugo Lazarkowi (szkolnictwo było jednym z jego priorytetów). Niestety, nie wszystkie jego plany zostały zrealizowane. O interesy nauczycieli i spraw związane z nauczaniem były przedmiotem rozważań katolickiego związku nauczycielskiego powstałego pod koniec lat 70. XIX wieku. W latach 70. XIX wieku również miejscowi nauczyciele zorganizowali własny związek, który miał mi pomóc w przezwyciężaniu różnych trudności związanych z wykonywaniem pracy zawodowej.

Gminny Związek Szkolny w Miechowicach na bieżąco starał się o zakup nowoczesnych środków dydaktycznych. Przykładowo, w pocz. lat 20. w ramach doposażania szkół zakupiono m. in epidiaskopy i kinematografy. Rozbudowano także zbiory biblioteczne.

 Zorganizowano dodatkowe kursy gotowania dla dziewcząt i prac ręcznych dla chłopców.

Młodzież miała także zapewniony dostęp do kultury. Do pocz. lat 30. w Miechowicach gościły różne wędrowne trupy teatralne, wystawiając różnorodne przedstawienia.  dniu 20 stycznia 1930 roku w restauracji Brolla wystawiono sztukę „Moja żona jest dworską aktorką” („Meiner Frau die Hofschauspielerin”) autorstwa Alfreda Möllera i Lothara Sachsa. Dwugodzinny spektakl (reklamowany jako znakomita komedia) przygotowany i wystawiony został przez amatorski teatr zrzeszony w Związku Scen Śląskich (Schlesische Buhne) z siedzibą w Bytomiu. Najczęściej przedstawienia te cieszyły się ogromną popularnością. Dzięki tym kontaktom młodzież chętnie zaangażowała się w miejscowy ruch teatralny i muzyczny. Dobrym przykładem była szkoła średnia w Miechowicach. Teatralny ruch amatorski rozwijał się bardzo dobrze na obszarze całego Górnego Śląska. Starano się także wprowadzić do dydaktyki rozwijającą się kinematografię. Uczniowie uczestniczyli w seansach filmowych, zdarzały się też wyjazdy do gliwickiej szkoły IX, gdzie dysponowano bardzo nowoczesną jak na tamte czasy salą projekcyjną, tam też znajdowało się muzeum szkolne.

Członkowie związku obligowali nauczycieli do aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym. Byli też reprezentowani w niektórych komisjach gminnych. Dla przykładu nauczyciel główny (Hauptlehrer) należał do komisji zdrowia. Szkoły były także ważnym elementem życia społecznego od lat 70. XIX wieku. Wśród uczniów i rodziców starano się propagować odpowiednie postawy patriotyczne, w tym kult dla osoby cesarza i państwa. W 1903 roku w miejscowej szkole zaczęto organizować wieczorki dla rodziców. Uczniowie wszystkich szkół uczestniczyli we wszystkich uroczystościach szkolnych i gminnych. Istotnym elementem tych obchodów był udział chórów szkolnych. Budynki szkół pełniły także funkcję lokali wyborczych (przede wszystkim szkoła II).

Placówki szkolne na terenie Miechowic:

Szkoła I (katolicka) – najstarsze udokumentowane wzmianki, pośrednio informujące o jej istnieniu sięgają początku XVIII wieku. Niewykluczone, że powstała ona znacznie wcześniej. W rejestrze chłopów z 1532 roku pojawiło się przy jednym z imion chłopskich pojawiło się określenie „żak”, co z czeskiego może oznaczać nauczyciela (choć ma także i inne znaczenia, np. uczeń). W XVII wieku w jednym z inwentarzy pojawiła się postać Albrechta Gryczika, który został określony w dokumentach jako miechowicki nauczyciel. Musiał więc istnieć budynek szkolny. W katastrze karolińskim spisanym w latach 1723- 1725 wśród nazwisk dawnych mieszkańców wymieniono chłopa o przezwisku „Bacalaeurus”. Nazwisko to było dziedziczone w Miechowicach przez co najmniej dwa pokolenia. Należy mniemać, iż był to nauczyciel miejscowej szkoły. Stan szkoły był raczej fatalny. W niezachowanej kronice szkolnej odnotowano, że w 1715 roku budynek szkolny w Miechowicach już nie istniał. Dokument sprzedaży z 1740 roku mówi, iż kupujący miał remontować oprócz kościoła także szkołę. Trudno jednak orzec czy obiekt ten wówczas istniał. W 1743 roku przy kościele urzędował pisarz kościelny określony też jako „kuster”, który otrzymywał od chłopów 6 halerzy, od chałupników 3 halerze, od właściciela wsi 1 srebrnego grosza. Ponadto do dyspozycji posiadał niewielkie pole, na którym mógł wysiać 2 szefle ziarna. Miał także 1 krowę. Sytuacja ta przez wiele lat nie ulegała większym zmianom, w 1765 roku dolną cześć Miechowic mi rektor dostawał 4 talary w gotówce, 8 szefli pszenicy i 2,5 szefla żyta. Dodatkowe 8 szefli zboża otrzymywał on z okazji odpustu przypadającego we wrześniu (Podwyższenie Krzyża Świętego). Od 1767 roku część akcydencji rektor otrzymywał w ziemniakach i kilka główek kapusty, co było niewątpliwie nowością. Z uwagi, iż nikt nie chodził do szkoły w latach 1767-1768 rektor stołował się na parafii.

Do szkoły miechowickiej przynależały dzieci z Miechowic, Karbia, Bobrka i bytomskiej części Rokitnicy (do potoku). Od 1765 roku wprowadzono dla nich obowiązek uczęszczania do szkoły. Zajęcia miały odbywać się po niemiecku według metody żagańskiej. Niestety, z różnych przyczyn było to niemożliwe. W 1767 roku nauczanie odbywało się na zasadzie tłumaczenia z niemieckiego na polski. Brakowało również wyposażenia w postaci książek
i tablic. Sam budynek szkolny pozostawiał też wiele do życzenia. W 1764 obiekt ten został uznany przez inspektora za stary i wymagający naprawy. Dwa lata później, to znaczy 1766 roku budynek szkoły był już w całkowitej ruinie. Informacja pochodząca z 1781 roku podawała, że szkoły parafialnej już nie było (podobnie jak i chwilowo nauczyciela). Przez dłuższy czas zajęcia (jeśli takie były) odbywały się w prowizorycznym pomieszczeniu, gdyż mimo zaleceń władz i obietnic dominium w latach 1767-1784 roku nie wybudowano szkoły. Placówka z nazwy istniała. W latach 1781-1784 na stanowisku nauczyciela zatrudniony był Albrecht (Adalbert) Burschik, po nim zaś Anton von Kaminski, zapewne zubożony szlachcic. Pod koniec lat 80. XVIII wieku funkcję kierownika szkoły sprawował Valentin Gardawski.

Dużo zastrzeżeń pozostawiała realizacja przymusu szkolnego zaprowadzonego regulaminem Felbigera w 1764 roku. W 1768 roku obowiązkiem szkolnych objętych było 38 dzieci z Miechowic, 13 z Rokitnicy i 18 z Bobrka. Była to tylko teoria, a liczby były zapisane na papierze. W 1781 roku na zajęciach regularnie uczęszczało 5 dzieci z Rokitnicy i 9
z Bobrka (przede wszystkim zimą). Nauczanie najpewniej nie odbywało się (podobnie było w innych pobliskich parafiach). Rektorowi nie chciało się bowiem wówczas uczyć. Musiał zajmować się utrzymaniem rodziny. drogi zaś znajdowały się w fatalnym stanie. W 1766 roku chłopi z Bobrka absencję swoich dzieci tłumaczyli tym, że byli oni za mali by chodzić do szkoły. Słabą frekwencję i niski poziom nauczania potwierdzał miejscowy inspektor szkolny, którym został w 1781 roku proboszcz miechowicki. Dopiero w protokole powizytacyjnym
z 1792 roku sporządzający bardzo ogólnikowo odnotował, że do szkoły uczęszczali zarówno chłopcy, jak i dziewczęta. Dwa lata później sytuacja się poprawiła. Kadra nauczycielska także budziła zastrzeżenia. Najbardziej niepokornym rektorem był W. Ostrowski, który miał problemy z alkoholem. Po nim w starym budynku uczył jeszcze Adalbert Nitsche (1812-1815). Dzieci zazwyczaj nie przychodziły na zajęcia, gdyż musieli pomagać rodzicom, zwłaszcza podczas żniw. Nie stać też było ich na płacenie nauczycielowi nawet najmniejszych opłat. Paradoksalnie większa liczba uczniów pojawiała się zimą. W roku 1818 niedaleko kościoła wzniesiono nowy budynek szkolny, z którego korzystano zapewne do końca lat 50. Obiekt ten był parterowy, nakryty dachem siodłowym. Z bardzo słabej reprodukcji rysunku (z 1818 roku) można wyczytać, iż w szkole znajdowały się 2 izby, przedsionek i kilka komórek do przechowywania narzędzi i inwentarza żywego. Szkoła stała na terenie parku, na zachód od drewnianej świątyni. Zapewne w pobliżu cmentarza.

Przez wiele dziesięcioleci w szkole tej uczył w niej jeden nauczyciel. Jednak liczba podopiecznych wzrastała. W 1830 roku nauczycielowi Bonczyka- P. Bienckowi do pomocy przydzielono adjuwatna Pietzkę (Pieczka), który równocześnie wypełniał obowiązki kościelnego. Rosnąca liczba dzieci spowodowała, że w 1860 roku powstała filia tej szkoły na terenie Karbia. Przynajmniej od lat 40. funkcjonowała w szkole szkółka niedzielna. Dzieci, które nie mogły uczęszczać na zwykłe zajęcia lub też nie zaliczyli egzaminu końcowego musiały po niedzielnej mszy świętej uczęszczać na uzupełnienie braków. Od maja 1846 roku na żądanie władz (policji dominialnej) w parafii wprowadzono zajęcia szkółki niedzielnej, które miały odbywać się popołudniu (cześć zajęć odbywała się w kościele, pozostała w szkole). Zajęcia z katechezy miał prowadzić proboszcz, inne przedmioty miał prowadzić rektor Bieneck. Szkółka niedzielna była obowiązkowa dla każdego dziecka.

Nowy budynek szkoły miechowickiej wybudowano w 1864 roku. Powstał on jeszcze jako obiekt kościelny. Nieprzypadkowo w części dachowej zamontowano krzyż (o dziwo zachował się on do czasu wyburzenia gmachu w pocz. lat 80.). Z racji zwiększającej się liczby młodzieży

 budynek ten został w 1877 roku rozbudowany. Kolejna rozbudowa miała miejsce w 1924 roku. Dla celów edukacyjnych wykorzystywano i inne budynki przynależne do parafii. Już pod koniec XIX wieku starano się także dostosować do potrzeb szkolnych tzw. „organistówkę”, to znaczy utworzyć w niej 3 sale szkolne), dom w którym dawniej mieszkał organista. Do XIX wieku powyższą funkcję zazwyczaj łączono ze stanowiskiem rektora szkoły. Budynek ten był widoczny jeszcze na planie budowlanym z 1914 roku. W późniejszym okresie został on zburzony. W najstarszym z budynków umieszczono szkołę średnią. Sam gmach (wielokrotnie rozbudowywany) nie wystarczał na rosnące potrzeby edukacyjne. Pod koniec lat 20. podjęto budowę nowoczesnego budynku przy placu Słonecznym, który ukończono ostatecznie w 1933 roku. Budynek po szkole powszechnej I przekazano na potrzeby Mittelschule. Nowy gmach przy placu Słonecznym miał pomieścić szkołę ewangelicką, a nawet szkołę średnią. Zmodyfikowano plany i powstał tylko jeden obiekt szkolny (zamiast dwóch obiektów) oraz dwa budynki mieszkalne na placu Słonecznym i budynki tzw. Zephir Siedlung. Powstał on w ramach inwestycji DEWOGU czyli małego budownictwa socjalnego.

W szkole uczyło wielu znanych nauczycieli. Wśród nich znajdował się F. Seiffert, L Chrobok czy J. Korgel. Przez krótki czas w placówce uczył  Józef Rozkwiztalski (1904), w latach 1920-1922 pełniący funkcję radcy szkolnego w Opolu.

W latach 80. obiekty szkolne należące do tej placówki zostały zburzone. Zaraz po jej zamknięciu przez kilka miesięcy gmach placówki nr I stał opuszczony. Nagle, w niewyjaśnionych okolicznościach został podpalony. Pożar umożliwił szybkie jego wyburzenie. Po dawnym obiekcie szkolnym zachowały się partie przyziemia, resztki schodów. Do chwili obecnej zauważyć można zarys podwórza szkolnego oraz wykopane prawdopodobnie pod koniec wojny ostemplowane schrony (?).W chwili obecnej na pozostałościach zabudowy szkolnej rosną samosiejki. W bezpośrednim sąsiedztwie znajdowało się kilka ogródków dla nauczycieli tej placówki.

 

 

 

Główna